piątek, 20 listopada 2015

" Sometimes the night gets dark before the dawn.."

Długo zastanawiałam się jak powinien wyglądać pierwszy post i najprostszym rozwiązaniem będzie po prostu jak się przedstawię i opowiem co nieco o sobie. Szczerze? Nie wiem ile ten blog będzie istniał. Czy to będą dni? Miesiące? Lata? Wszystko wyjdzie w praniu.
Na początek powiem, że nie nazywam się Cattleya. To oczywiste. Jeżeli choć trochę interesujecie się kwiatkami, to penie wiecie, że jest to pewien rodzaj storczyka, który obejmuje ponad pięćdziesiąt gatunków. Pewnie zastanawiacie się dlaczego o tym akurat mówię. Myślę, że z czasem zauważycie.
Kim jestem? Proste pytanie, na które niektórzy nawet przez całe życie nie znajdują odpowiedzi.
Ze mną jest tak, że zależnie od tego jaki mam nastrój, co mnie spotyka w życiu, ta odpowiedź się zmienia. Trudno byłoby zliczyć ile razy już tak było. Mam dwadzieścia trzy lata i jak na tak młody wiek wydaje mi się, że życie zbyt dużo doświadczeń zrzuciło na moje wątłe barki.
Moją ucieczką, bezpiecznym schronieniem są książki. Na jakiś czas pomagają odciąć się od tego co mnie otacza, od myśli, które jak wierni fani towarzyszą mi na każdym kroku.
Jest jeszcze oczywiście muzyka, ta zaś pomaga w oczyszczaniu duszy, wylaniu z siebie litrów łez.
Aż dziwne, że człowiek jest zdolny do czegoś takiego.
Potencjalnych czytelników pragnę poinformować, że raczej nie będzie to radosny i kolorowy blog. Od czasu do czasu może wstawię książkę, która w jakiś sposób mnie poruszyła czy sprawiła, że moje życie zmieniło się podczas jej czytania. Jednak nie będzie to blog o książkach, raczej coś w stylu mess in my head.

Trzymajcie się ciepło i do następnego.
C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz