wtorek, 17 maja 2016

,,Wyrzuć to, co nie działa.
Wyrzuć wszystko, co nie działa. Teraz. Weź i wynieś na śmietnik.
Buty, dajmy na to, w których się potykasz, jest ci niewygodnie – na śmietnik. Talerz ze starego serwisu, na którym już nic nie podasz – wystaw przed drzwiami, może ktoś weźmie.
Karteczkę z dietą, przyczepiona na drzwiach lodówki (to już nawet nie jest śmieszne!!!) Codzienne wieczorne rozmowy telefoniczne: „wyobrażasz sobie, co za koszmar!”, a ty: „Uhm! Koszmar!”, a sama przestępujesz z nogi na nogę, bo twój ulubiony serial zaraz się zacznie, kąpiel stygnie (pachnąca kąpiel po ciężkim dniu). Twoja znajoma (ta od telefonu) ma codziennie koszmar – po co ci to? Wyrzuć słowa, które wypowiadasz rano do budzika: „jeszcze pięć minut”. Albo wstań od razu, albo ustaw pobudkę dla siebie, a nie dla sumienia. Nie działa! Wyrzuć zwyczaj pocierania oczu, gdy są umalowane – albo się nie maluj, albo nie pocieraj – przecież oczy to boli! Wyrzuty z powodu tego, czego dziś nie zdążyłaś zrobić – won. Nobody is perfect – powieś sobie na lodówce zamiast diety. Wyrzuty z powodu przeszłych czynów, stosunków, znajomości, wyborów, które kiedyś zrobiłaś… Wyrzuty – won do diabła. Wszystko się zgadza. Co by się nie zdarzyło, to był jedyny prawidłowy wybór wtedy, w tamtej sytuacji. Żadnego żalu – tylko doświadczenie i wdzięczność. Żadnego rozmyślania „co by było, gdyby…” – albo rób, albo nie myśl. Spróbuj – jak się spodoba, to idź dalej. Lodowisko, nauka japońskiego, poznać kogoś, nowa praca, nowa fryzura, teatr… Jutro, dobrze? Choć jedną rzecz, ok? Zamiast rozmyślania, które trzeba wyrzucić. Wyrzuć zwyczaj przepraszania po kilka razy. Wystarczy jedno szczere „przepraszam”,  jeśli jest powód. Reszta to śmieci, balast. Swetry, sukienki, dżinsy i inne badziewie, które ci nie pasuje, pogrubia, postarza- won! Żadnych „na działkę”, żadnego „do lasu”! Na przemiał! Przecież nie znalazłaś siebie na śmietniku – masz być zawsze piękna! Wyrzuć „walizkowe relacje”, które są jak walizka bez rączki, co to i nieść ciężko i wyrzucić szkoda. Ręce ci jeszcze nie odpadły? Zdecyduj się i zamień je na eleganckie, z kółeczkami, takie, co same jadą ku radości wszystkich. Zrozumiałaś metaforę? Pięknie, lekko, komfortowo, pewnie. Resztki kosmetyków, zbędne lekarstwa, przeterminowane kremy – won! Zasługujesz na świeże, dobre, najlepsze. Obietnice, że „kiedyś” napiszesz, zadzwonisz, zrobisz, zaniesiesz, kupisz – jeśli wiszą ponad tydzień (no dobrze – dwa!) i nikt nie umarł, to znaczy, że są zbędne. Wykreśl. Słowa „nie umiem”, „nie znam się” – nie działają. Dowiedz się, naucz, poznaj albo zapłać temu, co umie. Przecież nie prowadzisz hodowli kompleksów, tylko chcesz żyć wygodnie, prawda? Wspomnienia, z powodu których trzęsą ci się ręce i masz łzy w oczach – won! Jak wrócą – ponownie delete. Nie zatruwaj sobie życia. Było – minęło. Zwyczaj ciągłego ustępowania, bycia „grzeczną dziewczynką”, przemilczania, nawet gdy czegoś bardzo potrzebujesz, ale „co ludzie powiedzą” – wyrwij z korzeniami! Mów, proś, komentuj, wypowiadaj się – grzecznie i taktownie, ale zgodnie z własną wolą i o swoich potrzebach. Strach przed starością, chorobą, przed nowym, wątpliwości co do swojej urody i wdzięku, brak wiary we własne szczęście – spakuj i spal, a popiół – na wiatr. To nie działa, nie pomaga. Przeszkadza żyć po ludzku. Zepsute zapalniczki, długopisy, czajnik, kuchenkę – won. Kupisz nowe. Zwyczaj przepieprzania czasu w internecie – wywal już teraz, zaraz, natychmiast! Skończysz czytać – idź na spacer. Tam jest dobrze, jest świeży podmuch powietrza, słońce albo deszcz, zieleń albo śnieg. Przejdź się, pooddychaj, popatrz, posłuchaj, powąchaj.
To żyje.
To działa.''

sobota, 14 maja 2016

Polityczna Eurowizja 2016

Pierwszy półfinał był kompletną porażką, tyle słabych i niczym nie wyróżniających się piosenek to chyba nigdy nie słyszałam. Ze wszystkich prezentujących się krajów, najbardziej podobały mi się piosenki Rosji, Cypru i Węgier. 
Cała reszta miała w sobie coś takiego, że człowiek od razu miał ochotę wskoczyć pod kołdrę i iść spać. Poważnie.
Z kolei drugi półfinał już od pierwszej prezentującej się piosenki był totalną rozpierduchą i bez względu na to kto nie dostał się do finału, był to niesprawiedliwy wybór. Tak też się stało. Było mi bardzo przykro, że Szwajcaria i Irlandia się nie dostały. Nicky, I love You!
Nie rozumiem awansu do finału Gruzji, Ukrainy i jeszcze kilku innych państw. To przykre, że tyle gniotów przeszło dalej, a piosenki, które miały potencjał i zasługiwały na finał się nie zakwalifikowały. Różnica prezentowanego poziomu między pierwszym a drugim półfinałem była diametralna i bez porównania. 
Teraz piosenka, która całkowicie mną zawładnęła i skradła moje serce. Znacie to uczucie, kiedy już od pierwszej nuty, pierwszego zaśpiewanego słowa czy linijki, piosenka cię pochłania, dotyka duszy i ciarki przechodzą przez całe ciało? Cudowne, prawda? Ale tak naprawdę to ciężko znaleźć odpowiednie słowa by to opisać. Piosenka, o której mówię, to oczywiście 
Słucham tej pięknej piosenki i wszystko we mnie się trzęsie. Jego głos sieje spustoszenie w mojej głowie. Cudowny, uroczy i niedoceniony artysta. Nie wygrał konkursu, ale dla mnie i tak jest zwycięzcą! Gdyby Eurowizja znowu stała się konkursem piosenki, a przestała być politycznym głosowaniem, to jestem pewna, że końcowe wyniki wyglądałyby zupełnie inaczej. 
I LOVE YOU HOVI! 
Jestem przeogromnie dumna z naszego reprezentanta Michała Szpaka! Jego piosenka i wykonanie zdecydowanie zasługiwało by znaleźć się na podium i gdyby nie brać pod uwagę głosów jury, to mamy trzecie miejsce. Cudowna pozycja! Michał pokazał jak bogaty i unikalny ma warsztat. Zaśpiewał czysto, prosto z serca i to było czuć! 

Co do wygranej Ukrainy, to w ogóle jej nie rozumiem. Eurowizja to nie jakiś tam konkurs piosenki historycznej. Rozumiem, że każdy mógł zaprezentować jaką piosenkę chciał, ale bądźmy szczerzy, nie ma ona nic wspólnego z klimatem tego konkursu. Głosowanie jury czysto polityczne, a wygrana to czysta pomyłka. Nie wiem czym ludzie się tak zachwycają. To samo tyczy się Australii. Skąd ten zachwyt? Piosenka przeciętna, chociaż mi się w ogóle nie podobała. Cieszę się, że nie wygrała.

sobota, 30 stycznia 2016

I don't know what to do..

Wszystko miałam zaplanowane. Wyjazd z siostrą i kolegą do Holandii do pracy na dłużej, kupienie mieszkania, powrót i może nawet niekoniecznie sama, a teraz mam tyle wątpliwości, że cały dzień boli mnie już od niech głowa. Pewne rzeczy się zmieniają, ludzie zmieniają zdanie, zaczynamy rozumieć, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się nam niezbędne, konieczne i potrzebne, w gruncie rzeczy jesteśmy w stanie się bez tego objeść. Zawsze mamy jakiś wybór, tylko nie wtedy, kiedy jesteśmy przyparci do ściany. Ja nie mam wyboru i nawet jeśli piekielnie bym chciała zostać to nie mogę. Świadomość, że człowiek nie ma się gdzie podziać jest najokrutniejszą rzeczą na świece. 
Jestem w trakcie pakowania i ogarniania mieszkania przed jutrzejszą wyprowadzką i szczerze powiedziawszy, nie wiem co mam ze sobą zrobić. Tyle rzeczy jest jeszcze do schowania, a ja nie mam najmniejszej ochoty tego robić. To wszystko jest skomplikowane i ciężkie. Mój przyjaciel przyznał mi rację, kiedy powiedziałam, że ja chyba lubię komplikować sobie życie. 
Eh.. i co tu zrobić?

środa, 27 stycznia 2016

"Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów, konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich sprośności lub specjalistycznych bełkotów 'fachowca', dla którego branżowe wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą, kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności - to znaleźć skarb." -Waldemar Łysiak



czwartek, 14 stycznia 2016

R.I.P Alan Rickman

Jestem wstrząśnięta, załamana i chce mi się płakać. Powód? Alan Rickman wcielający się między innymi w rolę Severusa Snape'a zmał na raka. Miał 69 lat. Jest to ogromna strata, ponieważ był wspaniałym człowiekiem i genialnym aktorem. Najlepszy bohater ze wszystkich w Harrym Potterze. Niedoceniony. 




Nie mogę w to uwierzyć. Wiem, że ludzie umierają codziennie, ale strata niezwykłego człowieka i aktora zawsze głęboko mnie dotyka. Kilka dni temu nawet o nim myślałam, przeglądałam jego filmografię, a dzisiaj, kiedy dowiedziałam się, że nie żyje, myślałam, że to jakiś żart, pomyłka, ale niestety nie :( 


Spoczywaj w pokoju [*]


Płaczę ;(

niedziela, 3 stycznia 2016

Witamy w 2016!

Na wstępie muszę sobie pogratulować, że przetrwałam rok 2015. Jaki był? Ciężki, pełen rozczarowań, złudnych nadziei i kłopotów finansowych. Był to też rok pełen eksperymentów, niespodzianek, poszukiwania samej siebie i pewnie jak się domyślacie, jeszcze nad tym pracuję. Poznałam w tym roku kilka fajnych i ciekawych osób, z którymi połączyła mnie muzyka. Za największe osiągnięcie uważam wybór kierunku studiów, na które w przyszłym roku planuję się wybrać. W końcu wiem, gdzie chcę być. 
A jakie plany na obecny rok? Na pewno wyjazd za granicę do pracy na początku lutego, a dalej? Napisać książkę, zacząć ćwiczyć poznać kogoś ciekawego i intrygującego, oraz oczywiście dalej brać udział w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2016 roku
To moja lista:
1. Brian Innes - Niezbity dowód
2. Tom Knox - Secret Genesis 
3. Tom Knox - Znamiona Kaina
4. Tom Knox - Biblia umarłych
5. Tom Knox - Rytuał babiloński
6. Tom Knox - Skarb heretyków
7. Stephen King- Ręka Mistrza
8. Harlan Coben - Klinika śmierci
9. Harlan Coben - Tęsknię za tobą
10. Veit Etzold - Cięcie
11. James Scott - Bez litości
12. Lew Tołstoj - Anna Karenina 
13. Jon Trace - Rzymska przepowiednia
14. Louse Voss & Mark Edwards - Śmiertelna terapia 
15. Ted Dekker - Mroczna kolekcja
16. Steve Toltz - Odprysk całości
17. J.K.Rowling - Harry Potter i Zakon Feniksa
18. J.K.Rowling - Harry Potter i Książę Półkrwi 
19. J.K.Rowling - Harry Potter i Insygnia Śmierci
20. James Rollins - Linia krwi
21. Harlan Coben - Nieznajomy
22. K.N.Haner - Sny Morfeusza
23. James Frey - Milion małych kawałków
24. Rosamund Lupton - Siostra
25. Dustin Thomason - 21.12.12
26. Sandra Brown - Francuski jedwab
27. Will Lavender - Posłuszeństwo

Na razie jest ich tyle, resztę będę aktualizowała jak tylko coś ciekawego przyciągnie moje oko :) 
W związku z wyjazdem będę musiała jedną całą walizkę przeznaczyć na spakowanie książek, skoro mam tam siedzieć ponad rok ;) 
Trzymajcie się ciepło miśki! Do napisania! :)
C.

niedziela, 27 grudnia 2015

Święta, święta i po świętach.. czyli to co lubię najbardziej :)

Nie macie pojęcia z jakim utęsknieniem czekałam aż ta cała szopka ze świętami się skończy. Huuura! Teraz pozostało jeszcze tylko przetrwać Sylwester, Nowy Rok, dwa dni odpocząć i siup do pracy zarabiać miliony, później pooddawać długi i dopiero wtedy będę mogła spać spokojnie. Długa droga przede mną, ale kiedyś pewien człowiek powiedział mi tak: "Kto da radę jak nie Ty?"
Tylko i włącznie ja muszę udźwignąć swoje życie, które zostało mi dane i sprawić żeby było najlepsze jakie mogę mieć. Nie jest to łatwa sztuka, bo mam tendencję do komplikowania i rujnowania swojego życia. Wierzę jednak, że jak wyjadę i zmienię otoczenie to coś się w końcu zmieni. Mój przyjaciel będzie bardzo szczęśliwy, że w końcu zbieram jakieś doświadczenia życiowe i jak przyjadę w odwiedziny to nie omieszka wypytać mnie o wszystko. Uwielbiam go za to, że nie boi się zadawać pytań i jest tak samo porąbany jak ja. 
Czytam tak to wszystko i dochodzę do wniosku, że nie wyzbyłam się skakania z jednego tematu na drugi. Trudno nadążyć, wiem, ale to cecha nabyta. 
Miałam w przerwie miedzy świętami założyć bloga ze swoimi wypocinami, ale mam pewne wątpliwości. Po pierwsze nie wiem, czy będę w stanie je dokończyć. Czytam rozdział za rozdziałem i wszystko bym zmieniła, więc na razie chyba to zostawię. Niech leży i czeka. Nie wiem ile to zajmie, ale chyba tyle, ile będzie to konieczne.